piątek, 29 listopada 2013

ZBIERAĆ, CZY TYLKO OGLĄDAĆ?

Kilka słów o kolekcjonowaniu sztuki


„Kolekcjonowanie otwiera nowe perspektywy na otaczającą cię rzeczywistość, wyostrza twoje zmysły, pomaga lepiej zrozumieć siebie jak i innych. Buduje relacje z innymi ludźmi, innymi kulturami, innymi wizjami świata. I jest to istotna fontanna młodości”.
/S. Keller „Globar collerctors”/

Kapitan Nemo, bohater „Dwudziestu tysięcy mil podmorskiej żeglugi” J. Verne´a, na swoim statku Nautilusiema imponującą kolekcję arcydzieł malarstwa europejskiego. Swoisty Luwr. Od „Madonny” Rafaela, „Dziewicy” Leonarda, „Kobiety” Tycjana, holendrów i XIX-wiecznych malarzy francuskich, aż po portret Tadeusza Kościuszki. Kolekcja kapitana Nemo jest oczywiście kolekcją fikcyjną, lecz nie rzadko zdarza się przecież, że fikcją karmi się rzeczywistość. Ponoć sam kapitan Nemo w zamyśle autora miał być Polakiem, niestety (ze względów politycznych?) został Hindusem. Gdyby tak się stało, byłaby to najlepsza polska kolekcja, chociaż tylko literacka.
Kolekcjonując, czy to sztukę, czy inne ciekawe przedmioty wzbogacamy samych siebie, a nierzadko również i stan konta. Po dżentelmeńsku zostawiamy jednak sprawy finansowe na tworzenie, zawsze autorskiej kolekcji, ponieważ zależą od zbyt wielu czynników i możliwości. Na marginesie, tylko jeden przykład: obraz Jerzego Nowosielskiego w 1996 roku osiągnął cenę 45 tys. zł, a w 2013 roku ponad 400 tys. zł. Stopa zwrotu inwestycji wyniosła ciągu 17 lat 820 procent.
Motywacje do rozpoczęcia kolekcjonowania są różne, od prestiżowych, towarzyskich, po inwestycyjne. Najczęściej jednak wynikają z potrzeby otoczenia się oryginalnymi i pięknymi (w naszym odbiorze) przedmiotami. Z czasem dochodzą coraz większe emocje i znajomość rzeczy.

11 małych przykazań początkującego kolekcjonera:

  1. Targi sztuki są doskonałym miejscem do poznania młodych artystów.
  2. Biorąc udział w aukcji, zdobądź informacje o artyście, dziele i cenach. Nie omijaj aukcji charytatywnych – możesz upolować dobrą sztukę za mniejszą cenę.
  3. Pamiętaj o prowizjach domów aukcyjnych –uderzenie młotkiem nie ustala ceny sprzedaży.
  4. Zwróć uwagę na młodych artystów –czytaj ich biografie artystyczne i śledź ich karierę.
  5. W Internecie też można kupić dzieła sztuki –wymaga to jednak większej ostrożności.
  6. Kupuj sztukę współczesną –ryzyko falsyfikatu jest minimalne.
  7. Sztuka może być dobrą inwestycją, ale nie traktuj jej tylko jako możliwości zarobienia pieniędzy.
  8. Czytaj, rozmawiaj, oglądaj –tj. przy nauce języka obcego, osłuchanie, a tu opatrzenie są pomocne.
  9. Śledź rynek sztuki –ale nie poddawaj się bezkrytycznie modom.
  10. Na początku i na końcu kupna dzieła sztuki kieruj się pytaniem: czy ono ci się podoba? 
  11. Sztuka tworzona tu i teraz pomaga nam zrozumieć świat.
    /PIK/
Marek Sobczyk, „Obraz publicystyczny”. Autor jest Laureatem Nagrodyim. Jana Cybisa za 2012 rok

piątek, 25 października 2013

PATRZ W NIEBO

Janusz Oskar Knorowski, Bociany I

„U nas dość głowę podnieść ileż to widoków,
Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków,
Bo każda chmura inna …”
/A. Mickiewicz, Pan Tadeusz/

Dzikie gęsi odleciały już, zwiastując szybkie nadejście zimy. Ciągle jednak warto podnieść głowę do góry (stojąc nawet w korku), żeby zobaczyć fragment otaczającego nas świata.
Janusz Oskar Knorowski (rocznik 1964) wycina z natury takie malarskie skrawki rzeczywistości ujmując je w rzeźbiarsko-kolorystyczny sposób i właściwie odczytując sam zamysł przyrody. W ptakach, drzewach, czy kwiatach odkrywa artysta emocjonalną i muzyczną stronę natury. Fragmenty przyrody ujęte na obrazach w rytmiczny układ łamią konwencjonalne modele jej postrzegania. Łany zbóż, brzozy, bezkresne pola róż, poprzez ich multiplikację stwarzają obraz głęboko przestrzenny, niemal trójwymiarowy. Ustawione razem zyskują osobną tożsamość. Spokój i siła to główne wrażenia w obcowaniu z obrazami Janusza Knorowskiego, choć pojawiają się tu również zapamiętane przez nas dźwięki. Znajdziemy tam i ciszę. Lapidarność i oszczędność kompozycyjna przedstawianych motywów wyróżnia artystę spośród innych. Zderzenia kolorystyczne potęgują jeszcze bardziej nadany przez twórcę rytm ożywiając obraz. Stąd ten dźwięk, przestrzeń i wielowymiarowość formy oraz emocji, które nam towarzyszą.
Ciekawe jest też miejsce, w którym można poznać obrazy artysty. Już przy samym otwarciu drzwi, Galeria Mostra Leny Stróżyńskiej pozwala nam przenieść się do dobrych momentów życia – niepośpiesznego patrzenia w niebo. Bo kto nie wspomina z nostalgią leżenia na trawie i oglądania chmur z latającymi ptakami? Sama Galeria też jest pod niebem, w mansardzie przy ul. Chocimskiej 35 lok. 25. Jej kameralna sceneria naturalnie wpisuje się w ideę, która zwraca się ku uwrażliwianiu klientów, by znajdywali własne, egzystencjalne i estetyczne wrażenia. Wystarczy otworzyć drzwi.

/PIK/
 Janusz Oskar Knorowski, Bociany I, 100x130 cm, olej na płótnie, 2010
www.mostra.pl 

piątek, 27 września 2013

GDYBY SZTUKI NIE BYŁO?

Bierzesz chupa chupsa do ręki i nawet pewnie nie wiesz, że opakowanie do niego zaprojektował na serwetce w kawiarni podczas rozmowy z producentem lizaków – Salvador Dali. A szal od Louisa Vuittona za 905 dolarów, indonezyjski artysta Eko Nugroho.

Krótki zatem i oczywisty wniosek: bez artystów nie było by sztuki, nawet tej w powszechnym obiegu, na którą nie zwracamy już uwagi, bo stała się podręcznym, stałym elementem życia.
Idziesz ulicą i mijasz budowle, które od dzieciństwa kształtują twoją estetykę i wrażliwość, by później generować kolejne potrzeby zaspokajania widzialnego piękna.

Starożytni uważali, że życie człowieka miało być kształtowane na wzór dzieła sztuki, czyli zgodnie z określonymi wówczas dość precyzyjnie zarysowanymi regułami: proporcja, harmonia i natura. Dziś nie da się już tego zawęzić do tych greckich wytycznych, ponieważ piękno w ujęciu artystycznym rozszerzyło swoją definicję.

Wyobraźmy sobie życie bez muzyki. Niemożliwe, prawda? Nawet cisza stałaby się muzyką. Możemy jakimś fragmentem pogardzać, albo się zachwycać, ale zawsze wymaga od nas konkretnej postawy. Dzięki sztuce, banalnie powiedziawszy: poznajemy siebie, kształtuje ona naszą osobowość i odzwierciedla nasze uczucia, nawet gdy mówimy: nie rozumiem. Przyzwyczailiśmy, że ona zawsze jest, bez względu, czy się nią interesujemy, czy też nie. Oczywiste jest, że sztuka przynależy do naszego życia. Psycholodzy twierdzą, że twórczy kontakt ze sztuką operującą symbolicznym językiem, sprzyja integracji (na różnych poziomach) sfery emocji, intuicji z intelektualnym stosunkiem do świata, myślenia obrazowego z myśleniem symbolicznym, logicznym i abstrakcyjnym. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać o potrzebie jej istnienia.
Można by długo pisać o znaczeniu, obecności i roli sztuki w naszym życiu, pozostańmy jednak chyba przy najważniejszym wniosku: jesteśmy uzależnieni od sztuki. Nie uciekniemy od niej. I najważniejsze: los sztuki,
a tym samym los artystów zależy także od nas. Patrzmy, słuchajmy zatem uważnie.
Ktoś kiedyś powiedział, że gdyby nie było sztuki, byłaby ciemność. Obyśmy jej nie doświadczyli.
/PIK/

Dorota Łacek Gorczyca, cykl She's lost control 
(100x50 cm), tech., płótno, akryl, luminofor, 2013

piątek, 30 sierpnia 2013

BRAKUJE CI CZEGOŚ?

W ciszy twoje serce znajdzie odpowiedzi, których rozum znaleźć nie potrafi.                                                                                                          /Ph.Bosmamans/      


 Dopuszczalny poziom hałasu to 60 dB w dzień i 50 dB w nocy. W miastach powyżej 100 tys. mieszkańców wynosi średnio 65 dB. Tak dla przykładu: szmer liści to 10 dB, wnętrze głośniejszej restauracji to 70 dB, odkurzacz hałasuje nawet do 90 dB, a prawdopodobnie najgłośniejszy dźwięk na Ziemi, słyszalny z odległości 4500 km to wybuch wulkanu Krakatau w 1883 r. aż 300-350 dB.
W Zurichu za powtarzające się używanie prysznica i toalety po godz. 22.00 można dostać mandat za zakłócanie ciszy. Przeciętny hałas jaki wytwarza jadący samochód to 80 dB. W Warszawie trzeba jeszcze doliczyć dźwięk najechania na studzienki kanalizacyjne, które nigdy nie są zamontowane po środku jezdni, co kumuluje natężenie hałasu do 100 dB. Jeden z artystów tworzących w Warszawie - Marek Sułek, poszukujący istoty rzeczy w sposób bardzo sugestywny i pięknie transponujący nasze niezwykle zwykłe potrzeby,  proponuje nam uczestnictwo w urzeczywistniającym się projekcie budowy Maszyny do Wytwarzania Ciszy. Konstrukcja stanie w centrum Warszawy, obsługiwana przez dwuosobowy zespół, który oprócz otwierania i zamykania pokrywy czuwał będzie nad bezpieczeństwem korzystających z niej ochotników. System wentylacji i monitoringu oraz awaryjne oświetlenie wewnętrzne i seria wizjerów zapewnią komfort i poczucie bezpieczeństwa, nie zakłócając ciszy. Jak opowiada sam artysta – „Maszyna do Wytwarzania Ciszy jest rodzajem rzeźby użytkowej której  działanie, oprócz dostarczania rzeczywistych doznań (związanych z izolacją dźwiękową), ma charakter symboliczny. Maszyna ma pobudzać do myślenia, do refleksji nad otaczająca nas, często nieprzyjazną rzeczywistością. Zjawiska utrudniające nam życie - np. uliczny hałas, nie muszą być stałym elementem naszego życia. Być może, jest sposób by problem ten rozwiązać. Moje akcje, mają konfrontować przypadkowego odbiorcę ze zjawiskami dla niego niezwykłymi. Mają inspirować i dostarczać kreatywnego impulsu. W ten sposób pobudzane jest życie artystyczne w miejscach, gdzie do tej pory nie występowało. Wzbogaca to i urozmaica naszą urbanistyczną przestrzeń”.
A tak swoją drogą, W. Raabe zauważył kiedyś, że „największe cuda powstają w największej ciszy”.
Bez niej nie zrozumielibyśmy pewnie świata.
Zatem, do usłyszenia!
                                                                                                                            /PIK/